„Bądźże pozdrowiona Hostio Żywa
w której Jezus Chrystus bóstwo ukrywa…”
Jeszcze w uszach brzmiały dżwięki pieśni wielbiącej Eucharystię, jeszcze na policzkach czuliśmy ciepło promieni słonecznych odbijających się od monstrancji niczym od tarczy, jeszcze w powietrzu unosił się zapach kadzidła pomieszany z wonią naszych ojczystych kwiatów sypanych rączkami dziewczynek pod stopy kapłana niosącego Ciało Pana, a już byliśmy w drodze do Budapesztu, który był kolejnym celem naszych chóralnych wędrówek.
Rankiem, po nocy spędzonej w autokarze, oczom naszym ukazał się przepiękny widok. Nad brzegiem majestatycznie toczącego swe wody Dunaju, niczym na straży, wznosiła swe mury monumentalna bazylika, która przez wieki była ostoją katolicyzmu węgierskiego. Byliśmy w Esztergom – pierwszej stolicy Węgier i centrum Kościoła Rzymsko-Katolickiego na Węgrzech . Mieliśmy okazję podziwiać nie tylko piękno krajobrazu roztaczającego się z dziedzińca bazyliki lecz również kunszt architektury i sztuki włoskich i węgierskich mistrzów tworzących tak wspaniałe dzieło sztuki sakralnej. Tu, przy głównym ołtarzu, przed obrazem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny modliliśmy się podczas mszy świętej odprawionej przez naszego przewodnika duchowego – księdza Tomasza.Śpiew nasz odbijał się echem od pradawnych murów świątyni. W bazylice nie brakuje akcentów polskich. To tutaj,po odsieczy wiedeńskiej nasz król Jan III Sobieski odśpiewał Te Deum, a 300 lat później przebywał papież Jan Paweł II. Z Esztergom udaliśmy się do dawnej stolicy Węgier – Wyszehradu. Z miejscem tym wiąże się też i nasza historia – to tutaj przybyło poselstwo polskie ofiarując koronę polską królowi Ludwikowi Wielkiemu. O dawnej świetności Wyszehradu świadczą ruiny potężnej twierdzy na wzgórzach.
Zmęczeni dotarliśmy do Szentendre – urokliwego miasteczka położonego nad brzegiem Dunaju. Ze swymi stromymi, wąskimi uliczkami i zaułkami przypomina miasteczka śródziemnomorskie.
„Tra ta ta trąbka gra gdzieś po……” – tym razem nie po lesie,tylko po hotelu!!!
Rankiem, tradycyjnie wyrwani z objęć Orfeusza rozlegającym się po całym hotelu alertem odegranym przez Roberta, zebraliśmy się szybko i ruszyliśmy do Budapesztu. Po drodze mijaliśmy ruiny rzymskich budowli, świadczące o długowiecznej historii stolicy Węgier. Miasto urzekło nas swym ogromem, historią i pięknem. Nad brzegiem Dunaju wznosi się budynek Parlamentu Węgierskiego, odbijający się niczym w lustrze, w leniwie toczących się falach Dunaju. Niczym strażnik nad miastem wznosi się góra Gellerta ze słynnym pomnikiem biskupa męczennika. To tu, w skalnej kaplicy modliliśmy się u stóp krzyża i przed obliczem naszej Częstochowskiej Pani w intencjach bliskich naszym sercom. Nasz śpiew wypełnił skalne wnętrza, zwabił i zachwycił swym brzmieniem przypadkowych wielu słuchaczy. Spotkaliśmy się tu z wieloma słowami uznania. Spędziliśmy w stolicy Węgier cały dzień podziwiając jej zabytki i poznając dzieje. Aż dziw ile spotyka się tu polskich śladów, ile wspólnej polsko – węgierskiej historii. Zwiedziliśmy Wzgórze Zamkowe ze słynną Basztą Rybacką, kościołem św.Macieja i trzymającym tu swą odwieczną wartę pomnikiem św. Stefana – króla Węgier, podziwialiśmy gmach opery, synagogę. Byliśmy na Pl.Zwycięstwa , gdzie znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza i pomniki najsłynniejszych władców węgierskich. Mieliśmy wyjątkową okazję pomodlić się śpiewem w kaplicy z relikwiami św.Stefana ,w gigantycznej bazylice pod wezwaniem tegoż świętego. Wreszcie relaksując się podczas rejsu statkiem po Dunaju opłynęliśmy słynną wyspę św. Małgorzaty i raz jeszcze podziwialiśmy panoramę miasta.
Wieczorem, pomimo dnia tak pełnego wrażeń, nie zabrakło nam ochoty i sił do wspólnej zabawy, tańca i śpiewu…
Niedziela! Głowa nie chce się jeszcze oderwać od poduszki, pod powiekami resztki snów, a tu na korytarzu znów nieubłagane „tra ta ta”! Czy On nie mógłby raz zaspać!?
Ale nie możemy się spóźnić! Czas nas goni nieubłaganie! Dziś bardzo ważny dzień,bodaj najważniejszy! Dziś śpiewamy w Kościele Polskim, spotykamy się z rodakami mieszkającymi w Budapeszcie! Śpiewamy po polsku – dla nich! Dziś na Węgrzech obchodzi się Boże Ciało! Zostajemy przyjęci ciepło. Nasz śpiew uświetniający uroczystą mszę świętą bardzo podobał się naszym rodakom i księżom tu pracującym. Na koniec śpiewamy krótki koncert składający się z pieśni bliskich każdemu polskiemu sercu i wyciskająch niejedną polską łzę. Ksiądz Tomasz dodaje kilka pięknych, serdecznych słów. Wzruszeni czekają na nas, żeby podziękować.Zapraszają ponownie z oczami wilgotnymi od wzruszenia. Odjeżdżamy z przekonaniem, że w ich sercach rozkwitły całe bukiety polskich kwiatów.
„Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi, bo kiedy Zośka do Ojczyzny wróci,
To każdy kwiatek powie wiersze Zosi, każda jej gwiazdka piosenkę zanuci.
Nim kwiat zakwitnie,nim gwiazdeczka zleci, słuchaj,bo to są najlepsi poeci….”