Ks.profesora Zbigniewa Rogalę poznałem w roku 1991, kiedy to jako młody adept sztuki organistowskiej podjąłem naukę w Studium Organistowskim w Kielcach, w którym to zostałem wkrótce nauczycielem gry na fortepianie. Znajomość nasza przechodziła zatem metamorfozę-od relacji uczeń-profesor, po wieloletnią współpracę sięgającą momentu odejścia ks.Rogali na emeryturę. Przez te długie lata miałem okazję poznawać kogoś wyjątkowego, człowieka z ogromną charyzmą,wielkiego profesjonalistę, niezrównanego znawcę chorału, źródło niezgłębionej wiedzy i wychowawcę wielu znakomitych organistów! Wielu z nich pracuje obecnie w parafiach naszej diecezji, jak też i w różnych miejscowościach w całej Polsce, a nawet poza granicami.
O sylwetce księdza Profesora można by pisać wiele. Przez blisko 25 lat współpracy zaobserwowałem niezwykłą fachowość w prowadzeniu szkoły a także samej działalności dydaktycznej księdza Rogali. Ksiądz Profesor miał bardzo dobre podejście pedagogiczne do swoich uczniów. W bardzo ciekawy sposób prowadził wykłady teoretyczne a także lekcje praktyczne. Mówił o sprawach trudnych w sposób przystępny, niejednokrotnie budząc ciekawość.
W pewnym okresie, miałem możliwość doskonalić swoje umiejętności pod okiem księdza Profesora. W trakcie zajęć ksiądz Profesor był skupiony, oszczędny w słowach, jednak jego wskazówki były zawsze konkretne, trafne i przydatne. Często wydawało mi się, że utwór już jest „gotowy”, a ksiądz Profesor nierzadko wskazywał miejsca do gruntownych poprawek. Dzięki jego podpowiedziom, w głowie zaczynało się rozjaśniać i interpretacja utworów muzycznych nabierała właściwych barw. Oznaką wiary w moje umiejętności było polecenie samodzielnego opracowania poszczególnych utworów. Nieraz wprawiało mnie to w zakłopotanie, ale dodawało skrzydeł i motywowało do dalszej pracy.
Znałem też ks.profesora z innej strony-jako człowieka ciepłego, serdecznego, przyjacielskiego, z poczuciem humoru i nad wyraz skromnego. Nie przywiązywał On większej wagi do ubioru, majątku, zapracowany nie miał czasu na wakacje i odpoczynek , a swoje zaoszczędzone pieniądze przeznaczał na potrzeby Studium-zakup instrumentów muzycznych i pomocy dydaktycznych. Oddany całym sercem tytanicznej pracy zapominał często o zjedzeniu posiłku. Pamiętam jak niejednokrotnie podczas naszych spotkań częstowałem Go „domowymi specjałami” mojej żony. Wielką wdzięcznością i szacunkiem obdarzał zarówno owe przysmaki jak moją małżonkę za trud włożony w ich przygotowanie.
Ksiądz profesor kochał wszystkich uczniów i wykładowców. Ojcowską troską potrafił ogarnąć i przytulić do siebie wszystkich którzy tego potrzebowali. Był osobą emanującą ciepłem i życzliwością płynącą z głębi kapłańskiego serca.
Dziękuję Panu Bogu za to,że na mojej drodze życia postawił tak wspaniałego Nauczyciela i Przyjaciela! Nadal uczę w Studium i ilekroć tam jestem widzę Jego wyprostowaną sylwetkę i przypominają mi się bezcenne rady i wskazówki jakich mi udzielał.
Brakuje nam tu Ciebie PROFESORZE….
Tomasz Liszka Organista par Sw Jacka w Leszczynach
Nauczyciel w klasie fortepianu Studium Organistowskiego w Kielcach